niedziela, 23 lutego 2020

Plastik I - Eko w wałbrzyskiej toalecie




Ile razy mam powtarzać, że jestem eko, na ile życie mi pozwala - jestem eko. Jeszcze nie żądam szklanometalowych strzykawek do zastrzyków ani igieł gotowanych w pojemniku na igły.  
Jeszcze nie wyrzucam plastikowych prezentów, laptopa wykonanego z plastiku ani miski do wodnego masażu stóp też plastikowej z elektrycznymi elementami pewnie metalowymi, bo wiem, że w blaszanej szlag może mnie trafić.

Ostatnimi czasy zauważyłam jednak, że każde poparcie elementów plastikowych wzbudza sprzeciw elementów eko. Znaczy się tych, co walczą z plastikiem. Jest chyba zupełnie tak, (piszę „chyba”, żeby mnie eko nie zlinczowało) jak za socjalizmu z kościołem. Każdy atak na tę instytucję, był przyjmowany jako atak na samego Stwórcę. Pozostałości tego zjawiska mamy do dziś.

Dziś powiedzenie, że plastik jest spoko i w porzo oznacza zagrożenie publicznym linczem.

Kochani, podejmę to ryzyko. Trudno, najwyżej nie przeżyję kolejnego pobytu na Rodzinnej Ziemi, czyli w Wałbrzychu i zgodnie z ostatnią wolą spocznę w wałbrzyskiej ziemi.

A wiecie jak mocno Wałbrzych kocham, oj kocham....

Otóż moje ukochane miasto w osobach przedstawicieli władz postanowiło walczyć z plastikiem, czyli ograniczyć lub wręcz zniwelować jego użycie na terenie instytucji podległych władzy miejskiej.
Uchwalono, że w owych miejscach będzie obowiązywał zakaz posiadania, przynoszenia, używania i sprzedaży jednorazowego plastiku. Wchodząc na teren np. zamku Książ nie wolno zatem mieć przy sobie plastikowej butelki z wodą, o jednorazowym widelcu już nawet nie mówmy. Podobnie w teatrze, muzeum. Jeszcze co prawda nie ustalono, w jakiej wysokości kara będzie, ale cykor jest.

Na wysokości zadania stanął wałbrzyski Teatr Dramatyczny. Widzom oferował bezpłatnie wodę z cytryną. Stały takie szklane dzbanki i szklaneczki, człek podchodził, wlewał i pił. Z przyniesionej swojej plastikowej nawet nie skorzystałam. 
(Rety, wniosłam plastikową na teren instytucji miejskiej! Czeka mnie kara!)

Pozytywnie nastawiona do miejskich instytucji poszłam na mecz do wałbrzyskiego Aqua Zdroju. 

Przy wejściu zostałam dokładnie obmacana. Fajnie było. Już dawno tzw. ochrona, ze względu na mój wiek, nie czyniła mi tej przyjemności. Tym razem działania macujące i rewidujące torebki skupione były na poszukiwaniu wody w butelkach plastikowych. Jeśli taką znaleziono, odbierano i odstawiano na bok. Żaden plastik na mecz się nie wedrze!

Oczywiście, że swoją straciłam! Poinformowano mnie oczywiście, że na terenie hali mogę wodę kupić.

Idę więc po tę wodę.

Stoi taka sobie budka z jedzeniem i piciem. Woda oczywiście w szklanych butelkach, przelewana do papierowych lub plastikowych, ponoć ekologicznych. Zawartość albo 0,3 albo 0,5.... nie pamiętam. Oczy zaćmiła mi cena – 4 zł!

Ile kosztuje takie coś w hurcie? Jaką przebitkę na wodę ma ów sklepik w wałbrzyskiej hali? Może warto założyć w instytucjach podległych miastu sieć budek oferujących tylko wodę? Interes lepszy niż Złoty Pociąg! 

Do dzieła bracia wałbrzyszanie!
Na ekologii też można zarobić!
Wycisnąć z ludzi pieniądze!
Załatać budżet! (nieważne czyj)
A kto nie chce zapłacić za wodę przelewaną ze szklanego opakowania do papierowego, niech zdycha z pragnienia!

Postanowiłam zdechnąć.

W przerwie, przypominając sobie o działaniach teatralnych, zapytałam „ochronę”, gdzie znajduje się bezpłatna woda.

„W toalecie”.

Jasne, emeryt 60+, diabetyk z problemami gastrycznymi pić do sracza!

W sumie byłam w takim szoku, ze żadnego zdjęcia nie zrobiłam... a szkoda...

Inni ludzie poinformowali mnie, że jeśli zajmują miejskie stanowisko pracy, nie mogę przynosić ze sobą żadnego plastiku, wody w przesławnych butelkach również. Oczywiście skarżyli się, ze pracodawca nie zapewnia im wody nawet w szklanych opakowaniach.

Jeszcze inni opowiedzieli historię, jak to zebrali forsę na Dom Dziecka, kupili wiele potrzebnych rzeczy, w tym dużą ilość wody w dużych plastikowych butelkach. Biedne, wystraszone panie nie wiedziały, co z takim darem zrobić. Wodę wylać, a plastiki wrzucić do pojemnika z napisem „plastik”? Nie wolno im bowiem nawet posiadać takowej wody w instytucji, o spożyciu nie wspominając...
Zła, paskudna woda w plastiku!
Won!
„Strzeżcie się Greków, nawet gdy przynoszą dary” - Homer.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz