Ile razy mam powtarzać, że jestem eko, na ile życie mi
pozwala - jestem eko. Jeszcze nie żądam szklanometalowych strzykawek
do zastrzyków ani igieł gotowanych w pojemniku na igły.
Jeszcze nie wyrzucam plastikowych
prezentów, laptopa wykonanego z plastiku ani miski do wodnego masażu
stóp też plastikowej z elektrycznymi elementami pewnie metalowymi,
bo wiem, że w blaszanej szlag może mnie trafić.
Ostatnimi czasy zauważyłam jednak, że
każde poparcie elementów plastikowych wzbudza sprzeciw elementów
eko. Znaczy się tych, co walczą z plastikiem. Jest chyba zupełnie
tak, (piszę „chyba”, żeby mnie eko nie zlinczowało) jak za
socjalizmu z kościołem. Każdy atak na tę instytucję, był
przyjmowany jako atak na samego Stwórcę. Pozostałości tego
zjawiska mamy do dziś.
Dziś powiedzenie, że plastik jest
spoko i w porzo oznacza zagrożenie publicznym linczem.
Kochani, podejmę to ryzyko. Trudno,
najwyżej nie przeżyję kolejnego pobytu na Rodzinnej Ziemi, czyli
w Wałbrzychu i zgodnie z ostatnią wolą spocznę w wałbrzyskiej
ziemi.
A wiecie jak mocno Wałbrzych kocham,
oj kocham....
Otóż moje ukochane miasto w osobach
przedstawicieli władz postanowiło walczyć z plastikiem, czyli
ograniczyć lub wręcz zniwelować jego użycie na terenie instytucji
podległych władzy miejskiej.
Uchwalono, że w owych miejscach będzie
obowiązywał zakaz posiadania, przynoszenia, używania i sprzedaży
jednorazowego plastiku. Wchodząc na teren np. zamku Książ nie
wolno zatem mieć przy sobie plastikowej butelki z wodą, o
jednorazowym widelcu już nawet nie mówmy. Podobnie w teatrze,
muzeum. Jeszcze co prawda nie ustalono, w jakiej wysokości kara
będzie, ale cykor jest.
Na wysokości zadania stanął
wałbrzyski Teatr Dramatyczny. Widzom oferował bezpłatnie wodę z
cytryną. Stały takie szklane dzbanki i szklaneczki, człek
podchodził, wlewał i pił. Z przyniesionej swojej plastikowej nawet nie
skorzystałam.
(Rety, wniosłam plastikową na teren instytucji miejskiej! Czeka mnie kara!)
Pozytywnie nastawiona do miejskich
instytucji poszłam na mecz do wałbrzyskiego Aqua Zdroju.
Przy wejściu zostałam dokładnie
obmacana. Fajnie było. Już dawno tzw. ochrona, ze
względu na mój wiek, nie czyniła mi tej przyjemności. Tym razem
działania macujące i rewidujące torebki skupione były na
poszukiwaniu wody w butelkach plastikowych. Jeśli taką znaleziono,
odbierano i odstawiano na bok. Żaden plastik na mecz się nie
wedrze!
Oczywiście, że swoją straciłam!
Poinformowano mnie oczywiście, że na terenie hali mogę wodę
kupić.
Idę więc po tę wodę.
Stoi taka sobie budka z jedzeniem i
piciem. Woda oczywiście w
szklanych butelkach, przelewana do papierowych lub plastikowych, ponoć
ekologicznych. Zawartość albo 0,3 albo 0,5.... nie pamiętam. Oczy
zaćmiła mi cena – 4 zł!
Ile kosztuje takie coś w hurcie? Jaką
przebitkę na wodę ma ów sklepik w wałbrzyskiej hali? Może warto
założyć w instytucjach podległych miastu sieć budek oferujących
tylko wodę? Interes lepszy niż Złoty Pociąg!
Do dzieła bracia
wałbrzyszanie!
Na ekologii też można zarobić!
Wycisnąć z ludzi pieniądze!
Załatać budżet! (nieważne czyj)
A kto nie chce zapłacić za wodę
przelewaną ze szklanego opakowania do papierowego, niech zdycha z
pragnienia!
Postanowiłam zdechnąć.
W przerwie, przypominając sobie o
działaniach teatralnych, zapytałam „ochronę”, gdzie znajduje
się bezpłatna woda.
„W toalecie”.
Jasne, emeryt 60+, diabetyk z
problemami gastrycznymi pić do sracza!
W sumie byłam w takim szoku, ze
żadnego zdjęcia nie zrobiłam... a szkoda...
Inni ludzie poinformowali mnie, że
jeśli zajmują miejskie stanowisko pracy, nie mogę przynosić ze
sobą żadnego plastiku, wody w przesławnych butelkach również.
Oczywiście skarżyli się, ze pracodawca nie zapewnia im wody nawet
w szklanych opakowaniach.
Jeszcze inni opowiedzieli historię,
jak to zebrali forsę na Dom Dziecka, kupili wiele potrzebnych
rzeczy, w tym dużą ilość wody w dużych plastikowych butelkach.
Biedne, wystraszone panie nie wiedziały, co z takim darem zrobić.
Wodę wylać, a plastiki wrzucić do pojemnika z napisem „plastik”?
Nie wolno im bowiem nawet posiadać takowej wody w instytucji, o spożyciu nie wspominając...
Zła, paskudna woda w plastiku!
Won!
„Strzeżcie się Greków, nawet gdy
przynoszą dary” - Homer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz