Dziś będzie o tym, co tak bardzo
kochamy – o telefonicznym marketingu. Dzwonią do nas już nie
tylko ludzie z call center proponujący niezwykłe garnki ze stali z
NASA lub kołdry z wielbłąda. Telefonują „przedstawiciele”
wszystkich profesji. Na mnie ostatnio uwzięły się firmy oferujące
ubezpieczenia. I było to tak:
Pierwsza oferta:
„Dzień dobry! Jestem z firmy XYZ.
Nasza firma …. (tu następuje prezentacja czyli K), pomińmy,
bo to już reklama. Właśnie mamy wielką promocję na ubezpieczenia
na życie (czyli I). Bez badań lekarskich. Bez pytań o stan
zdrowia. Dotyczy ludzi między 30 a 85 rokiem życia. Czy pani mieści
się w tym przedziale wiekowym (czyli T)?”
„Mieszczę się”.
„Ubezpieczenie uaktywnia się wraz z
pierwszą składką. Bardzo to atrakcyjne, prawda?”
„Chyba nie, za mało korzyści”.
„Ależ proszę panią, jeśli jutro
wpłaci pani pierwszą składkę, to jak pani pojutrze umrze, to
ubezpieczenie będzie obowiązywało!”
„To pani mnie tak źle życzy?”
„Ależ nie, proszę pani, życzę
pani długiego życia!”
Nareszcie coś normalnego. Wiadomo,
dłuższe życie, więcej składek.
„To niech pani nie straszy ludzi z
samego rana. Żegnam.”
Druga oferta:
(pomińmy KIT)
„Słucham”
„ Promocyjna wypłata obejmuje
najpierw dwanaście miesięcy, potem dwadzieścia cztery.”
„A dlaczego?”
„Ponieważ śmierć może nastąpić
w ciągu pierwszych dwunastu miesięcy, zatem kolejnych nie będzie.”
Zgadza się, logiczne.
„Czyja śmierć?”
Chwila milczenia w poszukiwaniu
odpowiedniego słowa.
„Ubezpieczonego.”
„Znaczy się moja?”
„Tak”.
Ponownie pożegnałam.
Trzecia oferta:
(KIT)
„Zgadza się”
„ W takim razie proponuję pani
niezwykle atrakcyjne warunki naszego ubezpieczenia na życie.
Wysokość wypłaty obejmuje całość sumy bez względu na wysokość
wpłacanych składek!”
„To ja po śmierci tę forsę
dostanę?”
„Nie proszę pani, dostaną ją pani
bliscy.”
„A po co im moja forsa?”
„Na przykład na życie, zanim
dostaną po pani rentę.”
„Takich smarkatych bliskich to ja już
nie mam.”
„ To na przykład na pani pogrzeb.
Teraz pogrzeb kosztuje … (ze względu na inflację, nie podaję
konkretnej sumy), a zasiłek pogrzebowy to tylko (człek podaje jedną
czwartą wyżej wymienionej sumy). Na pewno chciałaby pani być
pięknie i godnie pochowana.”
„Panie, po śmierci to mi będzie
obojętne. Będę już na innym świecie i będę się zastanawiała,
czy święty Piotr mnie do Raju wpuści. Żegnam”
Czwarta oferta:
(KIT)
„Mam tyle lat. Proszę od razu
przejść do konkretów, żeby nie musiała pani mówić o mojej
śmierci i pogrzebie. Ile wynosi składka?”
„To zależy od wysokości
ubezpieczenia, najmniej 80 złotych”.
„Dużo jak na emeryta.”
„ Ale rodzina będzie zadowolona.”
„Jak umrę?”
„Ależ nie!”
Pani się pogubiła i nie wiedziała co
powiedzieć.
„Wie pani co, ja tam nie będę
nikomu po śmierci majątków zostawiać. Do widzenia.”
I tak od czasu do czasu firmy
ubezpieczeniowe przypominają mi, że umrę. Ale obowiązkowo
powinnam się ubezpieczyć. Przed śmiercią oczywiście. Znaczy się
za życia oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz