Pytacie skąd się wziąłem?
piosenka Wesołego
Romka z filmy „Miś”
Kiedyś poszłam na mecz koszykówki.
Dawno nie byłam w tej hali i zapomniałam, z którego miejsca jest
najlepszy widok na boisko. Usiadłam tu – niedobrze, usiadłam tam
– też źle. Wtem zobaczyłam dawno niewidzianych znajomych, obok
nich dwa puste miejsca. Jako że znajomi to starzy spece od sportu i
przyszli wcześniej ode mnie, pomyślałam, że wybrali całkiem
dobre miejsca. Uśmiechnęłam się: „Cześć. Wolne tu?”.
Skinienie głową na znak, że tak.
I na tym nasz dialog się
zakończył. Próbowałam nawiązać kontakt komentując głośno
pierwsze akcje meczu. Po prawej stronie cisza, po lewej też, bo nikt
nie siedzi. W trakcie pierwszej kwarty siada tam kolejny dawno
niewidziany przeze mnie, ale bliski innym, znajomy. Panowie po obu
stronach próbują się skontaktować ze sobą za moimi placami.
Przesuwam tułów do przodu. Niech pogadają. Coś tak szepczą, coś
sobie przekazują. Ponownie próbuję nawiązać kontakt i komentuję
mecz. Wszak znam się na koszykówce. Po lewicy i po prawicy cisza.
Wreszcie przerwa.
Uśmiecham się i opuszczam miejsce, by
rozprostować kości.
Na zewnątrz hali spotykam byłych
uczniów. Jeden przyjechał na parę dni z Anglii. Rzucamy się sobie
w objęcia. Nie widzieliśmy się przeszło rok. Wcześniej
spędziliśmy razem trzy lata w gimnazjum. Nie były łatwe. Teraz
uczeń przedstawia mnie starszemu bratu. Obok stoi jeszcze jeden.
Przybijamy „żółwika”. Chłopak pyta: „I co tam dobrego u
pani słychać?” „A u ciebie?”. Nawiązujemy zwyczajny ludzki
dialog. Potem jeszcze kilka razy odpowiadam na „Dzień dobry”.
Wszystko od młodszego rocznika. Tego znam też ze szkoły, tego z
koncertów rapowych, tamtego z innych imprez sportowych. To młodzi
wcale nie idealni ludzie.
Po przerwie wracam do hali. Znajomi
rówieśnicy siedzą już obok siebie. Podchodzę. Patrzą na mnie
wzrokiem, który mówi: „ Siadaj obok!”. Jasne, ze siadam. Stąd
dobrze widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz