piątek, 11 grudnia 2020

Teorie spiskowe 2020 - Bez stetoskopu


Rok 2020 upłynął pod znakiem pandemii wirusa zwanego koroną, ze względu na swój wygląd, który widzieli tylko uczeni i badacze. W Polsce dołączył do niego Strajk Kobiet, który stawał w obronie praw kobiet, sprawa pewnego kardynała, który stawał z kolei w obronie Kościoła oraz Marszu Niepodległości, który walczył o niepodległość, diabli wiedzą czyją.

Na tle tych wydarzeń rodziły się teorie spiskowe.... oto niektóre z nich....



Jak widzicie kochani, obracamy się nieustannie wokół teorii o przerzedzeniu Matki Ziemi, która nie daje już rady ze zbyt dużą ilością jej dzieci. Wojny światowej dawno żadnej nie było. Wydłużyło się życie człowieka, znaczy się wiek, a lasy wycięto, lodowce topnieją.... Trzeba jakoś zapewnić byt tym, co... inaczej – młodym i zdrowym.

Bo oto dochodzimy do podstawowej metody przerzedzania ludzkości poprzez wirusa – medycynę telefoniczną.

Sposób kontaktowania się z lekarzem, dla zmyłki nazywanym „lekarzem pierwszego kontaktu”, ma wyeliminować nie tylko nierentownych gospodarczo seniorów, ale również osoby chore. Te osoby nie pracują, nie wzbogacają gospodarki, nie wytwarzają. Wprost przeciwnie – regenerują wielkie koszta. A to szpitale, przychodnie, a to zabieranie czasu lekarzom, a to wypłaty z ZUS.... słowem chorego człeka trzeba ….

(Na szczęście hospicja korzystają głównie z datków i 1% i nie obciążają budżetu.)

Metoda wydaje się być w miarę humanitarna. Lekarz telefonicznie postawi diagnozę, da numer recepty i w sumie nie można niczego nikomu zarzucić. Taki chory pójdzie do apteki, postoi z pół godziny na deszczu (w aptece mogą przebywać równocześnie dwie osoby, reszta – won za próg, czyli na świeże powietrze), w drodze powrotnej wyczerpany złapie wiadomego wirusa. Trafi do szpitala, tam zejdzie i wprowadzą go na listę ofiar korony, tworzonej ku przestrachowi społeczeństwa. Winny jest zatem wirus. Jasne? Jasne!

Służba zdrowia w tym wypadku zdaje się być służbą wirusowi.

Oczywiście nie w całości. Sama jestem, jak wielu innych, ofiarą medycyny telefonicznej. Nawet trafiłam do szpitala. Normalnego szpitala. Wszyscy tam normalnie pracowali. Potem trafiłam do prywatnej przychodni w celu wykonania badań. Tu nie tylko pracowano normalnie, tu pracowano rewelacyjnie.

Można? Można!

Dlaczego więc lekarz tzw. pierwszego kon.... dobra, nie będę tego powtarzała, nudne się robi... nie przyjmuje pacjentów normalnie? Jak jest cel? O co w tym wszystkim chodzi?

Teoria spiskowa mówi, że chodzi głównie o przerzedzenie. Starszym, schorowanym ludziom odechce w końcu porad przez telefon. Bo nawet oni już nie uwierzą, że można telefonicznie odróżnić przeziębienie od anginy, grypy lub alergii. O zapaleniu oskrzeli czy płuc już nie wspomnę.

Telefon to nie stetoskop.

W oczu też takiemu pacjentowi telefon nie zajrzy. Zapalenie spojówek? Zespół suchego oka? A może zwykły paproch?

Na zakończenie zacytujmy klasyka:

Ślachetne zdrowie,

Nikt się nie dowie,

Jako smakujesz,

Aż się zepsujesz....” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz