wtorek, 17 listopada 2020

Teorie spiskowe 2020 – Inferno

 


Rok 2020 upłynął pod znakiem pandemii wirusa zwanego koroną, ze względu na swój wygląd, który widzieli tylko uczeni i badacze. W Polsce dołączył do niego Strajk Kobiet, który stawał w obronie praw kobiet, sprawa pewnego kardynała, który stawał z kolei w obronie Kościoła oraz Marszu Niepodległości, który stawał w obronie niepodległości, diabli wiedzą czyjej.

Na tle tych wydarzeń rodziły się teorie spiskowe.... oto niektóre z nich....

Mniej więcej (raczej mniej niż więcej) już wiemy jak i dlaczego zrodził się wirus zwany koronnym, czas na bardziej wykwintną teorię spiskową. Chociaż wcale nie najnowszą.

Istnieje grupa spiskowców twierdząca, że światu od czasu do czasu trzeba udzielić lekcji pokory. Opowiada o tym bardzo rozwinięty dział literacki zwany literaturą fantastyczną (nie mylić z naukową). Już pierwsza prawdziwa powieść tego gatunku, nazwana „Biblią” opisuje potop, w którym ginie stary świat, zamieszkujący go grzeszni ludzie, a Noe wraz z rodziną na nowo zaludnia świeżo nawodnioną matkę Ziemię. Watek zalania planety pojawia się w mitologii greckiej – losy Deukaliona i Pyrry; w Irlandzkiej księdze Lebor Gabála Érenn; w skandynawskiej mitologii – ginie pierwsze pokolenie olbrzymów; jest wersja sumeryjska, starobablilońska, Epos o Gilgameszu; wersja Berossosa.... a co ja będę się tu wysilała. Jest internet, sprawdźcie sobie. W każdym razie po każdym potopie świat stawał się lepszy.

Wspomniana już przez mnie średniowieczna dżuma też otworzyła światu drogę do Nowego Świata, czyli epoki Odrodzenia. A co tam! Lećmy dalej – słynna Apokalipsa! Najpierw pożoga, zniszczenie, śmierć i zgrzytanie zębów, a potem – Miasto Święte:

„warstwy fundamentu pod murem Miasta

zdobne są wszelakim drogim kamieniem.

Warstwa pierwsza - jaspis,

druga - szafir,

trzecia - chalcedon,

czwarta - szmaragd,

piąta – sardoniks (…)

A dwanaście bram to dwanaście pereł”

Najpierw zatem trzeba świat rozp.... znaczy się rozwalić, ludzi wybić, by na gruzach powstała nowa lepsza Ziemia.

Teorię tę poznajemy dzięki Danowi Brownowi, autorowi książki „Inferno”. Jego bohater, Bertrand Zobrist, wzorem swych poprzedników, chce rozwiązać problem, tym razem  światowego przeludnienia, poprzez wypuszczanie wirusa, który ustabilizuje liczbę ludzi na świecie. Słowem – zamiast potopu taka sobie czarna śmierć na miarę XXI wieku. Oczywiście w powieści Browna niejaki Robert Langdon zapobiega katastrofie. Ale raczej nie na długo.

Książka została wydana w 2013, film nakręcono w 2016.

A w 2020 ktoś zainspirowany wielkimi dziełami wypuścił w świat koronawirusa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz