czwartek, 19 grudnia 2019

Procedura wyjścia do kibla



Jakieś osiem czy dziewięć lat temu, podczas posiedzenia Rady Pedagogicznej w macierzystej szkole, z mozołem i uporem godnym lepszej sprawy, ustalaliśmy całą serię procedur. Mój organizm, będący wówczas w stanie aktywnego przekwitania, nie wytrzymał psychicznie i fizycznie. Z odciskami na tylnej części ciała i perspektywą odcisków na mózgu, zaproponowałam, żeby jeszcze ustalić procedurę, czyli przepisy prawne ustalające postępowanie, w przypadku wyjścia do ubikacji. Dyrektor pominął milczeniem wniosek, reszta koleżeństwa, również milcząco, przyznała mi rację.

Lata minęły. Sytuację z wyżej wymienioną procedurą przypomniałam w jednym ze swych tekstów na blogu. I oto jedna z czytelniczek napisała, że takowe przepisy są!

Nie uwierzyłam. Napisałam notkę na facebooku, prosząc o informację swych internetowych znajomych. Potwierdziło się. W szkołach istnieją opisane i zatwierdzone procedury wyjścia do kibla, zarówno dzieci jak i nauczycieli. Koleżanka przedstawiła swoją procedurę: jeśli któremuś z dzieci w klasie drugiej zechce się na lekcji siusiu, piszczy i wrzeszczy, że nie wytrzyma, pani musi przerwać zajęcia, zebrać klasę i wspólnie maszerować do wiadomego przybytku. Dziecko bowiem nie ma prawa samemu iść do toalety, zaś nauczyciel nie ma prawa zostawić pozostałych uczniów samych w klasie, by przypilnować tego w ubikacji.

Idąc tym tropem zajrzałam do wyszukiwarki internetowej. Ilość informacji o zatwierdzonych procedurach wyjścia do, za przeproszeniem, sracza powaliła mnie.
Oto kilka.

1. (…)W przypadku, gdy uczeń chce wyjść do toalety w czasie lekcji, zwracamy uwagę na częstość (co to za słowo?) wychodzenia ucznia, obserwujemy wyjście ucznia przez uchylone drzwi, informujemy, że przerwa jest przeznaczona do tego celu.
A co się stanie, jeśli nauczyciel nie uchyli drzwi lub nie poinformuje, że czas na pobyt w toalecie jest podczas przerwy? Jakie konsekwencje mu grożą? Dlaczego trzeba uczniowi za każdym razem o tej przerwie przypominać, uczeń taki tępy, że nie zakumał od razu? Które drzwi ma uchylić belfer? Jak wypełniać podstawowy obowiązek, czyli prowadzenie zajęć patrząc na ucznia zmierzającego lub korzystającego z toalety? Nie patrzeć na pozostałych uczniów w klasie? Postarać się o zeza?
Jasne, że się czepiam. Ale jak procedura ma uwzględniać wszystkie sytuacje, to trzeba wszystkie przedstawić.

2. Nauczycielowi nie wolno podczas pracy z dziećmi ani na chwilę zostawić ich samych. Gdy nauczyciel musi wyjść np. do telefonu, do toalety; grupą powinna zając się osoba z personelu pomocniczego (np. woźna). Nauczyciel powinien ograniczyć swoją nieobecność do minimum. Nauczyciel musi umieć przewidzieć ewentualne skutki swojej nieobecności.
W przypadku tej procedury zafascynowało mnie ostatnie zdanie. Nauczyciel odpowiedzialność ma zapisaną procedurarnie, bo nauczyciel to idiota, któremu trzeba odpowiedzialność zapisać. Jeśli tego w procedurze nie będzie, belfer już skutków nie przewidzi. Jak ja pracowałam ponad dwadzieścia lat bez takiego przepisu? Fatalnie, fatalnie, ale wiadomo …. komuna i postkomuna….

3. Ten punkt znalazła się w tekście pod tytułem „Procedury szkolne w sytuacjach zagrożeń”
Procedura 1. 2 W przypadku, gdy uczeń w czasie lekcji potrzebuje wyjść do toalety:
- W sytuacjach koniecznych nauczyciel zezwala uczniowi na opuszczenie klasy.
- W przypadkach złego samopoczucia uczniowi towarzyszy przewodniczący, zastępca lub inny uczeń wskazany przez nauczyciela.
Wyjście do kibla znalazło się w towarzystwie procedur związanych z agresją, narkotykami, chorobami, pożarem …. Podobnie jak w tym przypadku:

4. Procedury postępowania na wypadek wyjścia ucznia z lekcji
W czasie lekcji na korytarzu szkolnym przebywa pracownik szkoły, który w nagłych przypadkach odprowadza ucznia do toalety lub pani higienistki, według ustalonych zasad. Nauczyciel może zadzwonić do sekretariatu szkoły i poprosić o przysłanie pracownika na lekcję.
Nauczyciel prosi do klasy pracownika szkoły.
Pracownik szkoły zabiera ucznia do toalety lub higienistki szkolnej.
Po udzieleniu pomocy uczniowi przez higienistkę szkolną lub skorzystaniu przez ucznia z toalety pracownik szkoły przyprowadza go do klasy.
W razie konieczności higienistka szkolna lub wychowawca klasy telefonicznie kontaktuje się z rodzicami ucznia.
W przypadku zatwardzenia na przykład.
Czterdzieści lat temu rozpoczynałam pracę nauczyciela w wiejskiej szkole ze „sławojką” za płotem. Były dwie „kabiny”: jedna dla uczniów, druga dla nauczycieli. Procedur nie było. Wszyscy przeżyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz