Po raz ostatni o plastiku w Wałbrzychu,
bo tematyka koronawirusa wyraźnie plastikową przegoniła. Ale ja
jeszcze muszę dopowiedzieć coś do końca.
Oto w momencie, kiedy wojewoda odrzucił
słynną antyplastikową uchwałę wałbrzyskich rajców, rozgrzmiały
media.
Grzmiały o tym, że Wałbrzych chciał
być pierwszym miastem bez plastiku, chciał pokazać, jak chronić
Matkę Ziemię dla przyszłych pokoleń, pragnął zademonstrować
swe ekologiczne nastawienie, odkupić winy za czasy niemieckiego
panowania i wstrętnej komuny, kiedy dymy z koksowni rozpościerały
mgłę nad dolinę i niszczyły płuca jej mieszkańcom... I tak
dalej.
A tu nic, odrzucono, skrytykowano i
biedni wałbrzyszanie nie zostaną naczelnymi ekologami w Polsce.
Utoną w stercie tworzyw sztucznych.
I w tym stylu kilka stacji
telewizyjnych, kilka gazet, kilka ważnych portali....
Nie wiem, czy Polska płacze nad
mieszkańcami miasta, bo jestem akurat w tym mieście. Szlochających
ludzi jakoś na ulicach nie widzę. Wprost przeciwnie. Spacerują,
uśmiechają się, nawet makaronu ze sklepów nie wykupują w obawie
przed wirusem.
Rozmawiam sobie z nimi na temat owego
plastiku. Większość oddycha z ulgą. Nie grożą im już grzywny w
momencie, kiedy będą mieli przy sobie plastikowy kubek podczas
zwiedzania Starej Kopalni. To jest ta większość, z którą
rozmawiam. Padają argumenty:
„Kupuję wodę w plastikowych
butelkach, a potem ją przelewam do szklanej i zabieram do pracy.
Gdzie sens, gdzie logika?”
„ W szkole u moich dzieci sprzedają
napoje w szklanych butelkach. Poczekajmy aż małolaty zaczną się
tłuc tymi butelkami. To przecież tylko nastolatki.”
„Wałbrzych centrum dowodzenia akcji
„Stop. Plastik”? Oczywiście. Pod warunkiem, że nie będzie to
oznaczało restrykcji w stosunku do użytkowników, a akcja zabierze
się za producentów.”
Są i tacy, którzy odrzucenie
wałbrzyskiej uchwały przypisują działaniu opcji politycznej
przeciwnej obecnie rządzącej w mieście. Bo prezydent należy do
jednej, a wojewoda do drugiej.
Nic bardziej mylnego. Uchwała przeszła
w radzie prawie jednogłośnie, ponad podziałami.
I ostatnie zdanie na temat działań
wałbrzyskich włodarzy.
Uchwała miała charakter wybitnie
pijarowy – z angielskiego public relations, lub po polsku –
propagandowy.
Cicho było ostatnio o moim Wałbrzychu,
oj cicho. Ktoś też to dostrzegł i uznał, że złoty pociąg się
wypalił. Trzeba nowej sensacji. Obecnie trwa wielka akcja
ekologiczna, zatem trzeba zaistnieć ekologią. I wymyślono. I nawet
się udało. Telewizje płakały nad miastem.
Miasto w godzinach szczytu na
zakorkowanym Placu Grunwaldzkim bardziej interesuje się postępami w
budowie obwodnicy, która już wkrótce ma rozwiązać problemy
komunikacyjne. Zaprotestowali tylko „Zieloni”, pozostałych
mieszkańców decyzja wojewody nie ruszyła...
Ale informacja o rozpaczy w Wałbrzychu
w Polskę poszła. I chyba o ponowne powtarzanie nazwy mego miasta
chodziło.
Wszyscy powinni być zatem zadowoleni.
A wałbrzyszanie, gdyby rzeczywiści tak mocno ubolewali nad stanem planety i bardzo chcieli zrezygnować z słynnych jednorazówek, uczyniliby to sami, bez nacisku władz miejskich.
Kończymy z plastikiem. Zabieramy się za koronawirus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz