środa, 4 marca 2020

Plastik III – W Wałbrzychu nie płaczą




Po raz ostatni o plastiku w Wałbrzychu, bo tematyka koronawirusa wyraźnie plastikową przegoniła. Ale ja jeszcze muszę dopowiedzieć coś do końca.

Oto w momencie, kiedy wojewoda odrzucił słynną antyplastikową uchwałę wałbrzyskich rajców, rozgrzmiały media.
Grzmiały o tym, że Wałbrzych chciał być pierwszym miastem bez plastiku, chciał pokazać, jak chronić Matkę Ziemię dla przyszłych pokoleń, pragnął zademonstrować swe ekologiczne nastawienie, odkupić winy za czasy niemieckiego panowania i wstrętnej komuny, kiedy dymy z koksowni rozpościerały mgłę nad dolinę i niszczyły płuca jej mieszkańcom... I tak dalej.

A tu nic, odrzucono, skrytykowano i biedni wałbrzyszanie nie zostaną naczelnymi ekologami w Polsce. Utoną w stercie tworzyw sztucznych.

I w tym stylu kilka stacji telewizyjnych, kilka gazet, kilka ważnych portali....

Nie wiem, czy Polska płacze nad mieszkańcami miasta, bo jestem akurat w tym mieście. Szlochających ludzi jakoś na ulicach nie widzę. Wprost przeciwnie. Spacerują, uśmiechają się, nawet makaronu ze sklepów nie wykupują w obawie przed wirusem.

Rozmawiam sobie z nimi na temat owego plastiku. Większość oddycha z ulgą. Nie grożą im już grzywny w momencie, kiedy będą mieli przy sobie plastikowy kubek podczas zwiedzania Starej Kopalni. To jest ta większość, z którą rozmawiam. Padają argumenty:

„Kupuję wodę w plastikowych butelkach, a potem ją przelewam do szklanej i zabieram do pracy.
Gdzie sens, gdzie logika?”

„ W szkole u moich dzieci sprzedają napoje w szklanych butelkach. Poczekajmy aż małolaty zaczną się tłuc tymi butelkami. To przecież tylko nastolatki.”

„Wałbrzych centrum dowodzenia akcji „Stop. Plastik”? Oczywiście. Pod warunkiem, że nie będzie to oznaczało restrykcji w stosunku do użytkowników, a akcja zabierze się za producentów.”

Są i tacy, którzy odrzucenie wałbrzyskiej uchwały przypisują działaniu opcji politycznej przeciwnej obecnie rządzącej w mieście. Bo prezydent należy do jednej, a wojewoda do drugiej.
Nic bardziej mylnego. Uchwała przeszła w radzie prawie jednogłośnie, ponad podziałami.

I ostatnie zdanie na temat działań wałbrzyskich włodarzy.

Uchwała miała charakter wybitnie pijarowy – z angielskiego public relations, lub po polsku – propagandowy.

Cicho było ostatnio o moim Wałbrzychu, oj cicho. Ktoś też to dostrzegł i uznał, że złoty pociąg się wypalił. Trzeba nowej sensacji. Obecnie trwa wielka akcja ekologiczna, zatem trzeba zaistnieć ekologią. I wymyślono. I nawet się udało. Telewizje płakały nad miastem.

Miasto w godzinach szczytu na zakorkowanym Placu Grunwaldzkim bardziej interesuje się postępami w budowie obwodnicy, która już wkrótce ma rozwiązać problemy komunikacyjne. Zaprotestowali tylko „Zieloni”, pozostałych mieszkańców decyzja wojewody nie ruszyła...

Ale informacja o rozpaczy w Wałbrzychu w Polskę poszła. I chyba o ponowne powtarzanie nazwy mego miasta chodziło.

Wszyscy powinni być zatem zadowoleni.

A wałbrzyszanie, gdyby rzeczywiści tak mocno ubolewali nad stanem planety i bardzo chcieli zrezygnować z słynnych jednorazówek, uczyniliby to sami, bez nacisku władz miejskich. 

Kończymy z plastikiem. Zabieramy się za koronawirus. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz