film na dziś "Operacja Samum"
Już wiem na pewno –
jesteśmy w stanie wojny. Wojny światowej oczywiście. Z wirusem
oczywiście. Taki mały wredny hitlerek załatwił nas na cacy.
Wąsika co prawda nie ma, ale koronę na całym ciele tak. Znak
rozpoznawczy jest. I na razie idzie przez świat, po trupach do celu.
Jaki ten cel? A diabli wiedzą. Teorie spiskowe mnożą się nadal.
Hitlerek strzela do nas kichaniem i
kaszlem (chyba, że jest to wuc narodu i kaszle w radiowym studio,
wtedy to jest niewinny kaczorek).
Biedni dziś alergicy, co to
kichają i kaszlą z powodu pyłków.... Jeśli przez przypadek
kichną na balkonie, sąsiad od razu zawiadomi wiadome służby i
alergika zawiozą do zakaźniaka. Niby taka kwarantanna dla alergika
dobra. Siedzi w domu i nie ma kontaktu z nikim i niczym, z
rozkwitającą przyrodą przede wszystkim. Ale jeśli w domu nagle,
nieoczekiwania zakwitnie jakiś kwiat doniczkowy?
U mnie na przykład sfiksowały
„grudniki”. Kwitnie już drugi. A ja mam na przyrodę alergię. I
co robić? No dobra, bez przesady. Łykam tabletki, które kupiłam
tuż przed atakiem hitlerka na Polskę.
I do tego mam zabudowany balkon. Nawet
jak sobie kichnę, to sąsiad nie usłyszy. Zwłaszcza, że nie
siedzi na balkonie.
A ja ostatnio siedzę. Dotleniam się.
Biorę kawę, ciastka, w pokoju włączam starą winylową płytę i
delektuję muzyką „Niebiesko – Czarnych” czy Krzysztofa
Klenczona. Każdego dnia jedna płyta. „Mam ich pięćdziesiąt”
- poinformowałam kuzynkę.
„Zabraknie ci, to ma trwać trzy
miesiące”.
„Spokojnie. Mój stary sprzęt ma
jeszcze kieszeń na kasety. Tych mam około setki”,
No więc mały, wredny hitlerek
atakuje. Nie ściska w dłoni karabinu, nie przychodzi nocą, co to
kolbami w drzwi załomocą, ale uściskiem potrafi człowieka
uszkodzić. Przeskoczyć z jednej ręki na drugą podczas
przyjacielskiego powitania. Ludzie noszą więc rękawiczki. Ja też.
Mam dwie pary. Po powrocie z wyjścia z psem (trudno nazwać to
spacerem) wrzucam je do umywalki i szoruję podobnie ja dłonie. Nie
zaszkodzi. A pomóc może.
Hitlerek ma czapkę lub pelerynę
niewidkę ( w zależności od tego, czy odwołamy się do baśni czy
do fantasy). Dzięki temu zjawia się wszędzie tam, gdzie chce. Nie
sposób go przegonić.
Drwi sobie z polityków i zaciera ręce,
kiedy w takiej Polsce na przykład jeszcze nikt nie odwołał wyborów
prezydenckich. Oj, będzie miał używanie, oj będzie miał. Kiedy
się ludziom będzie wydawało, że już go mają w garści, kiedy
zaczną rozbrzmiewać na wiwat dzwony, on z uśmiechem na
niewidzialnych ustach rzuci się na urny, karty i wyborców.
Bo to hitlerek przecież. Tak łatwo
się nie podda. Tym bardziej, że pierwotny plan mu się nie udał.
Miał zaatakować w kościołach. A tu nic. Ludzie nie przyszli. Czas
nadrobić zaległości w maju. Zrobi więc przyczajkę w okopach (
niekoniecznie Świętej Trójcy – to z „Nieboskiej komedii”) i
hura! Hajże na wybory!
Hitlerek obecnie dyktuje nam jak żyć.
Najpierw kazał rzucać się na sklepy i brać wszystko, co pod ręką.
Oczywiście wszystko w celu rozprzestrzenienia się pośród amatorów
chleba i papieru toaletowego. (Aha, sprawy papieru nie rozgryzłam do
dziś.... ma ktoś jakieś pomysły?)
Zamknął nas w mieszkaniach.
Rozdzielił rodziny w tym samym mieście. Wnuka nie widziałam już
pięć tygodni. Najpierw przebywałam na urlopie w Wałbrzychu, gdzie
obserwowałam walkę z plastikiem. Teraz, jako osoba z chorobami
współistniejącymi, nie będę narażała najbliższych na kontakt
z hitlerkiem. Oni zaś nie chcą narażać mnie.
Bo ja, emerytka, mogę się okazać
bardzo ważna.
Wczoraj koleżanka w rozmowie, telefonicznej oczywiście, powiedział, że jej syn już stracił
pracę. Firma zamknięta, a ci co mieli umowy tzw. śmieciowe oraz
pracowali w niej najkrócej, poszli na przysłowiowy bruk. Koleżanka
ma emeryturę i dorabia jako sprzedawca. Kto wie, czy nie okaże się,
że będzie musiała wziąć na utrzymanie przynajmniej jednego
wnuka?
Ile takich sytuacji będzie, kiedy
wreszcie hitlerka pokonamy?
Wierzę, że pokonamy. Jak uczy
historia każdy dyktator w końcu swój żywot polityczny kończy. Z
tym pozytywnym akcentem was dziś zostawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz