niedziela, 22 marca 2020

Narodowa kwarantanna X – „Odrobinę szczęścia.... jedną małą chwilę radości....”



film na dziś "Deszczowa piosenka" 

Kiedy rozpoczynałam pisanie na kwarantannie, postanowiłam dokładnie opisywać, co się działo poprzedniego dnia. W pewnym momencie zrozumiałam, że wciąż dzieje się to samo, czyli nic się nie dzieje.

Postanowiłam zatem podejść do tematu kwarantanny problematycznie. Każdego dnia opisać jakiś problem, który rzuca mi się w oczy i uszy oraz mój stosunek do niego. Nawet mam kilka na najbliższe dni.

Aż tu nagle wczoraj wieczorem – rewelacja! Coś się wydarzyło!

Zacznijmy od początku.

Przebywając na narodowej kwarantannie, każdy szanujący się obywatel coś robi. Koleżanka na przykład – biżuterię. Ja na przykład – piszę i słucham starych płyt winylowych.

A znany filmowiec, którego też znam osobiście – Petro Aleksowski wpadł na pomysł, by zmontować film z filmików przesyłanych przez tzw. zwykłych ludzi, przedstawiających ich zajęcia w czasie przymusowego pobytu w domu.

Kolejna ciekawa postać – muzyk Michał Sołtan zaczął grać na balkonie ku uciesze sąsiadów i dużym zainteresowaniu internautów, bo mini koncerty nagrywa jego dziewczyna i przekazuje w eter. 

Oba, jak to się teraz mówi – projekty (ongiś – pomysły) bardzo mnie zainteresowały. Filmy na słabej jakości kamerce w równie słabej jakości telefonie mogę nagrywać i wysyłać. Jeśli nawet Petro ich nie wykorzysta, będzie pamiątka z czasów wojny z wirusem.
Kilka wysłałam.

Każdego dnia czekam również na nowinki ze strony Michała. Ponoć występował w jednym z programów muzycznych. Nie wiem, nie oglądam. Ja nie od muzyki, ja od literatury i koszykówki. Ale widziałam go w Łomży. Obserwowałam, jak przygotowuje się do koncertu, jak bardzo się stara, żeby wszystko grało. Nie tylko gitara i jego looper (może i niepoprawnie powiedziane …). W sumie uznałam, że dzieciak ( dla mnie) ma to „coś” i warto obserwować jego losy.

Wczoraj, kiedy wróciłam ze spaceru z psem, wzięłam prysznic i tradycyjnie usiadłam przy kompie, by odczytać ostatnie wiadomości z frontu.

Ujrzałam krótki film z moją piwnicą. Znaczy się fragmentem jednego z moich nieudolnych filmików.

Petro zmontował. Dodał fragment występu Michała na balkonie.

Ludzie! Poczułam się jakbym co najmniej Oscara dostała za współpracę przy realizacji filmu!

Tak, to był ten promyk radości, którego było mi trzeba. Gęba mi się zaczęła chachać. Dobra, będę nagrywała dalej! Dobra, będę nadal słuchała Michała!

Piesku kochany, popatrz, to nasza piwnica! - przemówiłam radośnie do swej suni.

Rety, jak pozornie niewiele człowiekowi trzeba, żeby roześmiał się, żeby zapomniał o stanie oblężenia, żeby poczuł, że to co robi, ma sens, że świat jeszcze ma sens. Bo, nie wiem jak was, ale mnie zaczynają dopadać epizody, zwane depresyjnymi....

Wczoraj zasnęłam bez pomocy tabletek. A zasypiając myślałam o kolejnych filmikach, piosenkach i wiosennym przymrozku za oknem.... To oznacza, że jutro będzie piękna pogoda. 

Parę konkretów:

Swoje filmy wysyłajcie do Petra na adres:

Michała Sołtana możecie słuchać na przykład tu:
A jego teledysk

Pierwszy odcinek filmu Petro Aleksowskiego:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz