film na dziś "Wiosna, panie sierżancie"
Wczoraj mój wnuk skończył pierwszy
rok życia. Tak, rok temu wywinął nam numer i urodził się w
święto dowcipu i dobrego humoru. Wiadomość o tym, że zostałam
babcią, część moich znajomych potraktowała jako żart.
Oczywiście młody miał swój tort i
swoją świeczkę. Imprezy nie było. I chyba dobrze. Babciom i
ciociom trochę żal, ale za to młoda rodzina miała swoją, bardzo
intymną uroczystość. Rodzice mogli sobie w spokoju i ciszy
powspominać, zrobić foto, pomarzyć o super ekstra przyszłości
dla swego maleństwa....
W sumie to nie wiem jak było, ale mam
nadzieję, że dobrze. Cóż począć, że pierwsze urodziny wypadły
w czas epidemii.... Jest w tym jednak pewna nadzieja. Ponoć każde
pokolenie musi przeżyć jakąś wojnę. Wojna z małym, wrednym
hitlerkiem trwa w najlepsze. Wpiszmy zatem ją w życiorysy
dzisiejszych kilkulatków. Niech więcej żadnych wojen w życiu nie
mają.
Wczoraj przez internet przetoczyła się
burza w związku z nauczaniem przez TVP sport, kultura i rozrywka.
Nie będę się teraz o tym rozpisywała. Powiem jedno – sporty
ekstremalne, kultura średniowiecza i rozrywka jarmarczna. Temat
rzeka, która nadal płynie w w/w telewizji.
Dziś rozważania o seniorach.
Już na początku akcji „epidemia”
napisała, że dawno nie słyszałam tylu słów o ludziach 60+. Słów
pozytywnych. Obecnie potwierdzam.
Na portalach lokalne informacje, gdzie
się zwrócić o pomoc. Na drzwiach wejściowych – to samo. W Łomży
młodzi ludzie rozdają ulotki z numerami telefonów. Tu zadzwoń,
jak będzie ci potrzebna pomoc. Na wszelki wypadek zapisałam na
kartce i położyłam obok laptopa.
Teraz proszę, wyznaczono godziny, w
których tylko emeryci są obsługiwani w sklepach. Czy będą
przestrzegane? Cóż, od ludzi to zależy.... Sprzedawca nie wygoni
małolata ze sklepu, jeśli już przyjdzie....
Zerkałam wczoraj przez balkon na
sklepy w mojej okolicy. Otwarte są cztery. W oznaczonych godzinach
seniorów praktycznie nie było.
Bo w ogóle w mojej okolicy seniorów
nie ma. Znaczy się są. Dużo. Najmocniej widać to w czas letni i
pogodny na plenerowych siłowniach. Oblegają je namiętnie. W czasie
wakacyjnym bawią się z wnukami na placach zabaw. Spacery z psami, z
kijkami – oczywiście. Słowem – seniorów multum.
A teraz ich nie widać.
Grzecznie cierpią w zaciszu swych M....
Bo przez ostatnie lata nauczyli się
cieszyć życiem. To dla nich pobudowano owe siłownie. To im kazano
ćwiczyć, tłumacząc, że sport to zdrowie, a człowiek stworzony
jest do chodzenia w pozycji pionowej. To im przez lata wmawiano, że
należy spacerować, wychodzić z domu, uczestniczyć w różnych
formach aktywności kulturalnej, bywać na koncertach, festynach. To
dla nich w wielu placówkach kultury organizowano prelekcje,
spotkania z ciekawymi ludźmi, wspólne wyjścia do kina, do
teatru....
I seniorzy posłuchali. Chodzą już
nie tylko do kościoła. Według praw natury właśnie teraz, wiosną,
powinni rozpocząć swą aktywność.
Cóż, nie dziwmy się zatem, jak jakiś
niepokorny senior teraz wyjdzie z domu do apteki po witaminę C....
Trzeba się do niego uśmiechnąć i ciepłym głosem powiedzieć:
„Proszę zostać w domu”...
No chyba, że senior ma psa i
wykorzystuje go do odbywania codziennych spacerów.
Na moim osiedlu jest spora grupa
psiarzy w wiadomym wieku. Teraz jakoś ich nie widać. Każdego
wieczora spotykam jedynie pana w wieku mi odpowiednim z równie
nerwową jak moja – sunią. Nie możemy pogadać, bo psia kłótnia
zagłusza każe słowo. Ale spotykając się codziennie, przynajmniej
wiemy, że żyjemy.
Wczoraj, kiedy już suczki wymieniły
swoje kontrowersyjne poglądy, skręciłam w alejkę prowadzącą do
domu.
W świetle księżyca połączonym z
oświetleniem parkowym alejki ujrzałam młodych ludzi. Takich w
wieku licealnym. Prowadzili na smyczy takiego dwukilogramowego
pieska. Szli wolno, objęci. W pewnym momencie stanęli i zaczęli
się delikatnie całować....
Cofnęłam się. Nie chciałam
przeszkadzać.
Wiosenna miłość nie uznaje
wirusa....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz