poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Narodowa kwarantanna XLVI – Taki sobie chaosik....


film na dziś "Nic nie widziałem, nic nie słyszałem"


Dziś o chaosie. Nie tym w waszych domach. Ani tym bardziej w moim. U mnie porządek. Nawet wczoraj podłogę wymyłam. Codziennie zmywam naczynia. Piorę, jak w koszu nazbiera się odpowiednia ilość prania białego i kolorowego. Śmieci też wynoszę. Posegregowane w miarę możliwości.

Za oknem też wszystko gra. Ludzie chodzą w maseczkach pod brodą. Większość sprząta po swoim psie. Pan dozorca codziennie robi obchód swego rewiru. Sprząta śmietnik. Przed nim leży tzw. wielki gabaryt, bo lokatorzy mają gdzieś termin akcji „Wywal graty z chaty”. Stare wersalki i fotele wymieniają wtedy, kiedy im wygodnie.

Chodzi o chaos informacyjny.

Zbyt dużo pojawia się informacji w związku z nieszczęsnymi wyborami. Karty do głosowania mają trafić bezpośrednio do skrzynek. Ale mamy potwierdzić ich odbiór. Listonosz ma nas wylegitymować. Czyli mamy z dowodem osobistym stać przy skrzynce na listy? A skąd pewność, że to my tu mieszkamy, że nie stoimy pod skrzynką Jasia Kowalskiego, żeby przechwycić kartę do głosowania w celu sfałszowania wyborów? Kochani, w naszych dowodach nie ma danych o miejscu zameldowania... A roznosiciel ma prawo nas nie znać. Wirus też nas nie zna.

Słowem – nikt do końca nie wie, jak będzie.

Największy chaos informacyjny dotyczy samego małego, wrednego hitlerka. Przejdźmy do konkretów, czyli jak to z nim jest.

„Niemiecki wirusolog twierdzi, że epidemia potrwa aż do wynalezienia skutecznej szczepionki. Francuski wirusolog twierdzi, że epidemia samoczynnie wygaśnie za kilka tygodni. Chiński wirusolog twierdzi, że Covid będzie powracał jak grypa sezonowa. Włoski lekarz twierdzi, że wyleczeni pacjenci nabierają trwałej odporności. Brytyjski lekarz twierdzi, że pacjenci mogą być odporni tylko przez kilka tygodni lub miesięcy. Polscy lekarze twierdzą, że wyleczeni pacjenci nie mogą nikogo zarazić. Chiński lekarz twierdzi, że wyleczeni pacjenci mogą nadal zakażać”.

Tak, skopiowałam z postu byłej uczennicy. Było tam jeszcze więcej wzajemnie wykluczających się wypowiedzi, których już przytaczać nie będę.

Klasycznym już przykładem mętliku w wypowiedziach jest nasz minister zdrowia. Niby lekarz, a jednak coś mu się miesza. Najpierw mówił, że maseczka nic nie daje. Nikogo przed niczym nie uchroni. No, może ci co kaszlą lub kichają powinni ją nosić. Reszta niech machnie na ten środek zapobiegawczy ręką. Potem odwrót o 180 stopni i nakaz noszenia czegokolwiek na ustach i nosie.

Dziś też mamy masę sprzecznych opinii o owych maskach. Ulice przypominają karnawał, bo każdy ma inną. Ja na przykład mam taką z uśmiechem Jokera. Chodzę i straszę. Joker uszyty jest z przewiewnego materiału, w związku z czym ma przewiew. Tradycyjne, koronawirusowe uszyte są z bawełny. Oj, mam taką... Oj, trudno oddychać. Człowiek łyka własny dwutlenek węgla... Oj, wdycha...

Właśnie... Są tacy, co uważają, że ów dwutlenek nie zaszkodzi, są tacy, co biją na alarm. Bo doprowadzi do zapalenia płuc. Pomaseczkowego, nie wirusowego.

I komu tu wierzyć?

O ilości teorii spiskowych już nie wspomnę. Odnotuję jedynie, że coraz więcej osób z mego otoczenia, osób całkiem poważnych, politycznie niezaangażowanych, zaczyna wierzyć, iż coś w tym wszystkim jest. I nie jest to jakiś tam wirus....

Najmniej chaosu jest w łomżyńskich szpitalu jednoimiennym. Znaczy się zakaźnym. Co prawda pod koniec tygodnia ktoś próbował coś napisać na temat związany ze szpitalem i podał wiadomość, że karetki wiozą chorych do szpitala!

Ludzie, rewelacja! Chorzy ludzie będą leczeni w szpitalu!

Według dzisiejszych danych na 203 sale i 476 łóżek, w łomżyńskim szpitalu przebywa 30 (słownie trzydzieści) osób w koronie.

A martwiła się była pani poseł, że warunków nie ma do leczenia, a martwiła się... Tymczasem mamy w Łomży komfortowe warunki do opieki medycznej!

A jak tam wasze szpitale?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz