film na dziś "Nic nie widziałem, nic nie słyszałem"
Dziś o chaosie. Nie tym w waszych
domach. Ani tym bardziej w moim. U mnie porządek. Nawet wczoraj
podłogę wymyłam. Codziennie zmywam naczynia. Piorę, jak w koszu
nazbiera się odpowiednia ilość prania białego i kolorowego.
Śmieci też wynoszę. Posegregowane w miarę możliwości.
Za oknem też wszystko gra. Ludzie
chodzą w maseczkach pod brodą. Większość sprząta po swoim psie.
Pan dozorca codziennie robi obchód swego rewiru. Sprząta śmietnik.
Przed nim leży tzw. wielki gabaryt, bo lokatorzy mają gdzieś
termin akcji „Wywal graty z chaty”. Stare wersalki i fotele
wymieniają wtedy, kiedy im wygodnie.
Chodzi o chaos informacyjny.
Zbyt dużo pojawia się informacji w
związku z nieszczęsnymi wyborami. Karty do głosowania mają trafić
bezpośrednio do skrzynek. Ale mamy potwierdzić ich odbiór.
Listonosz ma nas wylegitymować. Czyli mamy z dowodem osobistym stać
przy skrzynce na listy? A skąd pewność, że to my tu mieszkamy, że
nie stoimy pod skrzynką Jasia Kowalskiego, żeby przechwycić kartę
do głosowania w celu sfałszowania wyborów? Kochani, w naszych
dowodach nie ma danych o miejscu zameldowania... A roznosiciel ma
prawo nas nie znać. Wirus też nas nie zna.
Słowem – nikt do końca nie wie, jak
będzie.
Największy chaos informacyjny dotyczy
samego małego, wrednego hitlerka. Przejdźmy do konkretów, czyli
jak to z nim jest.
„Niemiecki wirusolog twierdzi, że
epidemia potrwa aż do wynalezienia skutecznej szczepionki. Francuski
wirusolog twierdzi, że epidemia samoczynnie wygaśnie za kilka
tygodni. Chiński wirusolog twierdzi, że Covid będzie powracał jak
grypa sezonowa. Włoski lekarz twierdzi, że wyleczeni pacjenci
nabierają trwałej odporności. Brytyjski lekarz twierdzi, że
pacjenci mogą być odporni tylko przez kilka tygodni lub miesięcy.
Polscy lekarze twierdzą, że wyleczeni pacjenci nie mogą nikogo
zarazić. Chiński lekarz twierdzi, że wyleczeni pacjenci mogą
nadal zakażać”.
Tak, skopiowałam z postu byłej
uczennicy. Było tam jeszcze więcej wzajemnie wykluczających się
wypowiedzi, których już przytaczać nie będę.
Klasycznym już przykładem mętliku w
wypowiedziach jest nasz minister zdrowia. Niby lekarz, a jednak coś
mu się miesza. Najpierw mówił, że maseczka nic nie daje. Nikogo
przed niczym nie uchroni. No, może ci co kaszlą lub kichają
powinni ją nosić. Reszta niech machnie na ten środek zapobiegawczy
ręką. Potem odwrót o 180 stopni i nakaz noszenia czegokolwiek na
ustach i nosie.
Dziś też mamy masę sprzecznych
opinii o owych maskach. Ulice przypominają karnawał, bo każdy ma
inną. Ja na przykład mam taką z uśmiechem Jokera. Chodzę i
straszę. Joker uszyty jest z przewiewnego materiału, w związku z
czym ma przewiew. Tradycyjne, koronawirusowe uszyte są z bawełny.
Oj, mam taką... Oj, trudno oddychać. Człowiek łyka własny
dwutlenek węgla... Oj, wdycha...
Właśnie... Są tacy, co uważają, że
ów dwutlenek nie zaszkodzi, są tacy, co biją na alarm. Bo
doprowadzi do zapalenia płuc. Pomaseczkowego, nie wirusowego.
I komu tu wierzyć?
O ilości teorii spiskowych już nie
wspomnę. Odnotuję jedynie, że coraz więcej osób z mego
otoczenia, osób całkiem poważnych, politycznie niezaangażowanych,
zaczyna wierzyć, iż coś w tym wszystkim jest. I nie jest to jakiś
tam wirus....
Najmniej chaosu jest w łomżyńskich
szpitalu jednoimiennym. Znaczy się zakaźnym. Co prawda pod koniec
tygodnia ktoś próbował coś napisać na temat związany ze
szpitalem i podał wiadomość, że karetki wiozą chorych do
szpitala!
Ludzie, rewelacja! Chorzy ludzie będą
leczeni w szpitalu!
Według dzisiejszych danych na 203 sale
i 476 łóżek, w łomżyńskim szpitalu przebywa 30 (słownie
trzydzieści) osób w koronie.
A martwiła się była pani poseł, że
warunków nie ma do leczenia, a martwiła się... Tymczasem mamy w
Łomży komfortowe warunki do opieki medycznej!
A jak tam wasze szpitale?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz