film i książka na dziś "Folwark zwierzęcy"
Spokojnie, po wczorajszym dniu –
tylko spokojnie. Wyciszyć się. Łyknąć jakąś tabletkę na
nerwy. Odetchnąć głęboko. I
do pracy.
Zaczęło się niewinnie. Napisałam
wczoraj felieton i tradycyjnie chciałam umieścić go w sieci jako
komentarz do innych artykułów lub wypowiedzi internautów.
Włączam więc sieć i dostaję
oczopląsu.
Wszędzie to samo.
Fotki lub filmiki z uroczystości
smoleńskich.
Wiem, że to było do przewidzenia,
ale....
Owe fotki pokazują nielegalne, jak się
normalnym ludziom wydawało, zgromadzenie.
Wszystko pod okiem naszej narodowej
policji.
Tworzą go przedstawiciele rządu.
Na czele zgromadzenia – szary poseł.
Z boku pan premier, który dzień
wcześniej powiedział, że mu smutno, bo w święta nie spotka się z
mamą.
Wszyscy bez maseczek i bez rękawiczek.
(Słowem, nie miałam gdzie wcisnąć
swego felietonu. Cud, że ktoś w ogóle go przeczytał).
Czyżby przykład zbiorowego
samobójstwa? Wirus szaleje, a oni nic? Nie, samodzielne pozbawienie
się życia nie wchodzi w rachubę. Ludzie chcą za wszelką cenę
przedłużyć posiadanie przez siebie władzy. Muszę być silni,
zdrowi i zwarci w walce o Belweder, Sejm, Senat i Plac Piłsudskiego.
Nie, nie chcieliby narodu osierocić. Jeszcze tyle rzeczy do
sknocenia pozostało.
Wiara w to, że Bóg jest po ich
stronie i ochroni przed małym, wrednym hitlerkiem? Zgromadzeni
osiągnęli już etap fanatyzmu religijnego? Już niedługo takie jak
ja spotka los czarownic z Salem?
Też chyba nie.... Niektórzy z nich na
fanatyków religijnych nie wyglądają... ale z religiami nigdy nic
nie wiadomo....
Szukajmy przyczyn dalej.
Zgromadzenie ludzi bez masek na Placu
Piłsudskiego oraz na wojskowych Powązkach miało na celu pokazanie
społeczeństwu, że „My się niczego nie boimy. Pamięć o
bohaterach jest ważniejsza niż jakiś tam wirus rodem z Chin.
Ludowych do tego”. Gdyby to było przyczyną, zapewne namawialiby
lud do wielkiej manifestacji patriotycznej w stylu „Nie będzie
wirus pluł nam w twarz”. Nie, zatem też nie jest to podstawowa
przyczyna....
Bo jeśli tak było, to rząd na czele
z premierem, sam sobie strzelił w kolano. Łamiąc osobiście
wszelkie zasady wyznaczone ludowi, elita władzy temu samemu ludowi
pokazała po raz kolejny.... wiadomo co. Postąpił wedle zasady „Co
wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie” (przysłowia mądrość
narodu). Lub wersja międzynarodowa „Wszystkie zwierzęta są
sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych” - George
Orwell.
Pytanie, czy lud to zrozumie.
Cóż zatem jest podstawową przyczyną
zgromadzenia wbrew ponoć obowiązującemu na dzień dzisiejszy
prawu?
Kochani, oni o czymś wiedzą. Wiedzą
o czymś, o czym my nie wiemy. Może znają datę końca świata i w
związku z tym wszystko już im obojętne? Może wiedzą o przylocie
kosmitów i chcą się z nimi zabrać do odległej galaktyki? Może
mają już tajną szczepionkę na wirusa?
A może …. może po prostu ten wirus
wcale nie jest taki szkodliwy, jak się nam wmawia?
Ktoś w internecie zamieścił mem
parafrazujący słowa słynnej „Jej ekscelencji” z „Seksmisji”
- „Wirus nie okazał się tak silny, jak się wydawało. Skoro
jednak zaczęli żyć w kwarantannie, nie było sensu tego
dementować. W kwarantannie łatwiej nad nimi panować”.
Uczestników słynnego zgromadzenia
można posądzać o wiele i zarzucać im wiele. Nie można ich jednak
posądzać o ujemny iloraz inteligencji.
Wczoraj pod postami wyrażającymi
oburzenie zamieściłam komentarz „ Jeśli żaden z nich nie
zachoruje na wirusa, to zaczynam wierzyć we wszystkie teorie
spiskowe”. Podlajkowało go więcej osób, niż przeczytało mój wczorajszy felieton
Czekam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz