wtorek, 26 marca 2019

Miniatury - Była sobie legenda....

 

1kociotrup
kościotrup w zamku w Zagórzu Śląskim.... który z kolei? 

Kiedy miałam siedem lat, rodzice zabrali mnie na wycieczkę do Zagórza Śląskiego, niewielkiej i uroczej mieściny pod Wałbrzychem. Stoi tam średniowieczny zamek obronny, jest jezioro, rzeka, a w pobliżu - zapora wodna. Poszliśmy oczywiście do zamku. Dziś już nie pamiętam kto – rodzice? przewodnik? – opowiedział mi niesamowitą, mrożącą krew w żyłach historię.
Oto ojciec zmusił córkę Małgorzatę do ślubu ze starym szlachcicem. Ta nie wytrzymała życia ze starcem i zepchnęła go w przepaść. Niektórzy twierdzili, że ze skały, inni – z zamkowych murów. A przepaść była ogromna. Zamek stał na wysokiej skale.

Ojciec dowiedział się o morderstwie i ukarał córkę zamykając w lochu. Umarła tam śmiercią głodową. Po wielu, wielu latach loch „odkopano”, w środku znajdował się przywiązany łańcuchami do ściany szkielet morderczyni.
Opowieść wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Pogłębiła je wizyta na zamkowej wieży i spojrzenie w dół, potem wizyta pod skałą, z której miał być zrzucony starzec…Ale największe, już przerażenie, wzbudził we mnie znajdujący się w zamkowym lochu kościotrup. Prawdziwy kościotrup. Z prawdziwymi kajdanami u kości nóg. Uwierzyłam w całą historię. Była bardzo prawdopodobna. Żadnych smoków, syren, cudów jak w znanych mi baśniach. Sama prawda.
I tak wierzyłam jeszcze przez kilka lat. Do zamku już nie pojechałam. Bałam się widoku szkieletu w lochu….

 Pewnego dnia, kiedy już czytałam codzienne gazety, znalazłam w „Gazecie Robotniczej” krótką prasową notkę. Oto do zamku w Zagórzu dostarczono nowego kościotrupa ze znacznie lepszego tworzywa sztucznego (czytaj – plastiku) niż poprzedni. Jest szansa, że nowy szkielet Małgorzaty wytrzyma dłużej niż obecny….

Dziś nie wiem co było okrutniejsze: opowieść o morderstwie czy brutalna prawda o szkielecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz