sobota, 30 marca 2019

Wielka wyprawa III z psem czyli aklimatyzacja



tekst ze stycznia 2019

Tak więc kochani pokonałyśmy z Kulką 600 km, zamieszkałyśmy w miejscu idealnie przystosowanym dla pani i jej pieska. Przyszedł czas na aklimatyzację czyli przystosowanie pieska do nowych warunków.
Jeśli wyjeżdżamy na dłuższy czas, nie będziemy z naszym pupilem przez 24 godziny na dobę. Też nam się coś od życia należy. Chcemy wyjść do kina, do teatru, na mecz, na drinka ze znajomymi... słowem piesek będzie musiał zostać sam w naszej kwaterze głównej. Należy go do tego przyzwyczaić.
Nasz czworonóg musi uznać nowe miejsce zamieszkania za przyjazne i bezpieczne. Jak go do tego przekonać? Tu mamy masę rad i porad na różnych portalach, u różnych weterynarzy. Każda rada jest praktycznie dobra.

Zacznijmy od podstawowej. Pies w nowym miejscu musi mieć coś „starego”i znanego. W moim przypadku była to pluszowa zabawka, kocyk i duża narzuta na łóżko. Szczególnie ta ostatnia spełniała ważną rolę. Została położona na drugie łóżko (w kwaterze są dwa). Moja sunia od razu wskoczyła właśnie na nie. Poczuła swój „rodzinny” dom. Przytuliła się do pluszaka i obserwowała otoczenie.
Narzuta nie tylko zapewniła pieskowi domowy komfort. Uchroniła również niezajmowane łóżko od przypadkowego zabrudzenie i psiej sierści. Nie należę do tych właścicieli psów, którzy twierdzą, że ich psy po łóżkach, zwłaszcza obcych, nie chodzą. Mój chodzi i dlatego mam zawsze narzutę.
Kolejny etap to zachowanie „domowych” rytuałów. Oczywiście na wyjeździe nie da się zachować wszystkich.

W moim przypadku najtrudniej było z zachowanie godzin spacerów i posiłków. Spacery być może były w innych porach, ale za to dłuższe. Wstawałyśmy o naszej normalnej porze, a po obiedzie zawsze był „deser” czyli psi przysmak. Na wieczór obowiązkowo tabletka, a po niej – trzy psie ciasteczka.
I najważniejsze – przyzwyczajanie psa, by został sam. Tu oczywiście najprostsza metoda. Jeśli planujemy pozostawienie na ok. pięciu godzin – obowiązkowo najpierw długi spacer z psem, potem wyjście na drinka ze znajomymi. Pies będzie zmęczony, może po prostu zaśnie...

Moim pierwszym spacerem była wyprawa do sklepu z psimi przysmakami. Można tam wejść razem z psem. Kulka była zachwycona! Obwąchała pojemniki z karmą. Przy jednym stanęła dłużej. To znak, że trzeba kupić. Potem ominęła duże kości i zakręciła się przy małych. Kolejna informacja. Po takiej wizycie pies był w wyśmienitym humorze.

Przez dwa dni zostawiałam ją samą najdłużej na 45 minut. Kiedy zamykałam ją w pokoju, szczekała. Kiedy wracałam, piszczała z radości. Po każdym powrocie brałam ją na krótki spacerek, ok. 15 minut, wokół miejsca zamieszkania.

Trzeciego dnia zostawiłam sunię samą na znacznie dłużej. Gdy zamykałam mieszkanie, już nie szczekała... to był dobry znak.

I dni mijają spokojnie, odwiedzam znajomych, chodzimy na spacery . Obie jesteśmy zadowolone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz