sobota, 30 marca 2019

Uzdrowisko a polityka.... kto zawinił...


szczawno_zdroj54

tekst ze stycznia 2019

Tak wiem, nie musicie mnie uświadamiać. Całe zło bierze się z polityki. No dobrze politycy, niech wam będzie – największe zło bierze się z polityki.

Większych ustępstw nie będzie.

Postawiłam zatem tezę, niepodważalną, prawdziwą. Ale nie zamierzam jej udowadniać. Uczynić to bardzo łatwo i każdy człowiek to potrafi. Spróbujmy dziś inaczej.

Odpoczywam właśnie w niewielkim uzdrowisku na Dolnym Śląsku. Uzdrowisko ongiś oblegane, dziś świeci pustkami. Nie ma dancingów, nie ma pubów. W piątkowy i sobotni wieczór cisza. Dwie, czasami trzy lokale typu kawiarnia zamykają się przed 22.00, dwie może trzy restauracje też, w budynkach typu sanatorium dużo ciemnych okien, brak światła, brak ludzi, dwa budynki wyłączone z użytku, czekają na remont... Po trawnikach w parku zdrojowym swobodnie biega mój pies. Żałuję, że nie wzięłam długiej treningowej smyczy. Mnie się akurat ten spokój podoba.

I tak sobie spokojnie spaceruję, rzucam psu patyki, ten oczywiście nie aportuje, bo się nie nauczył, ale i tak jest fajnie... i tak sobie odpoczywam...

I tak spotykam znajomych. Narzekają na ciszę w uzdrowisku, wspominają czasy, kiedy dancingi były w trzech lokalach i zawsze był tłok, kiedy nawet zimą, trudno było znaleźć wolne miejsce na ławce na deptaku, kiedy …. i tak dalej.

W porządku, mamy prawo ponarzekać... takie prawo ludzi, co to już swoje przeżyli, zwłaszcza PRL. Ale czy należy brnąc dalej?

Oto moi znajomi za wszystko winą... polityków, zwłaszcza tych z samorządu, co to nie potrafią rządzić.
Bo to oni tak zrobili, bo to oni nie potrafią zrobić, bo to im nie chce się robić.

Czy rzeczywiście? Cofnijmy się w czasy PRL-u.

Rzeczywiście, tłumy były. Sanatoria pękały w szwach, a słynny FWP był oblegany. Zaraz, co FWP? Fundusz Wczasów Pracowniczych, taka komunistyczna organizacja rozdzielająca wczasy do klasy robotniczej. Oj, ile to czasami trzeba było się nabiegać, nazałatwiać, żeby skierowanie na takie wczasy otrzymać, bo tanie było! O tym tylko geriatria wie....

Dziś nie ma FWP, które oferowało tani wypoczynek. Dziś każdy może jechać na wczasy, jeśli ma pieniądze. Do sanatorium też każdy może sobie jechać, jeśli posiada odpowiedni szmal. Jeśli nie, czeka około dwóch lat na tzw. bezpłatne skierowanie. Oczywiście, że trzeba jeszcze dopłacić, za podróż, za pokój, za dodatkowe zabiegi, które zaleca lekarz, a które nie mieszczą się w limicie ustalonym przez NFOZ. Do tego trzeba dodać, że ongiś, za czasów paskudnej komuny, człek jeździł leczyć się do uzdrowiska korzystając z L4, czyli chorobowego. Dziś musi wykorzystywać urlop. A taki nauczyciel już na wstępie ma przerąbane. Urlop ma w czasie wakacji, a NFOZ zaplanował mu pobyt w uzdrowisku w kwietniu. Musi brać urlop bezpłatny. Czeka więc cierpliwie do emerytury... A potem, jak każdy emeryt, portfel ma pusty i nie w głowie mu tańce i swawole...

Już już uzupełniam... w czasie dwuletniego oczekiwania może na te swawole trochę zaoszczędzić i być może trafi do sanatorium miłości...

I dlatego uzdrowisko jest puste. Są tacy, którzy by tu chętnie przyjechali, ale nie mają za co. Ci, co mają za co, jeżdżą do tych modniejszych miejscowości, w których można poszpanować.

Dawne domy FWP oczywiście są, w jednym jest Urząd Miasta, w drugim prywatny hotel, na miejscu kolejnego, rozebranego na cegły – kolejny hotel, bardzo ekskluzywny, inny właśnie popada w ruinę, bo nikt nie chce go kupić, a miasto chętnie by sprzedało, bo musi wyremontować nieczynne sanatorium... Gdyby byli chętni na dancingi i picie piwa, pewnie otwarto by nowe knajpy. Nie ma chętnych, nikt nie otworzy lokalu, by do niego dopłacać... To się nazywa kapitalizm.

Gdzie tu wina polityków? No, może tych, co zmienili ustrój, może tych, co zlikwidowali darmowe sanatoria...  

I chyba tyle na dzisiaj... idę z psem na spacer do pustego, spokojnego i cichego parku zdrojowego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz