środa, 20 marca 2019

On nie gryzie



Tekst z lipca 2018


Mamy wakacje i dzieciaki intensywniej zajęły się opieką nad swymi pupilami. I bardzo dobrze. Pogoda sprzyja zabawom na … jak to w dzisiejszych czasach nazwać.... za moich mówiło się po prostu – podwórko. Obecnie... plac zabaw?.... to dla maluchów.... trzepak? …. dawno wyszedł z mody.... trawnik... skwer.... ławki....

Jak zwał tak zwał, najważniejsze, że małolaty w przedziale ok. 7 – 16 lat czas spędzają na powietrzu, a nie przed kompem, jak ja na przykład teraz.

Towarzyszą im pieski, z reguły zabawkowe czyli maltańczyki, pekińczyki, yorki. Biegają takie kudłate maleństwo i szczekają.

Nie mam nic przeciwko temu. Wszak sama jestem starszą panią ze szczekającą Kulką. Mimo usilnych starań i setki obejrzanych programów edukacyjnych, moja sunia szczeka więcej niż inne psy. A psów zabawkowych nie lubi.

Kiedy była szczeniakiem, dwa razy taka zabawka po prostu ją zaatakowała. Wystarczyło na cale życie.
Prowadzę więc zawsze ją na smyczy i kontroluję zachowanie. Do czasu. Bo nagle gdzieś zza krzaków wyskakuje biała zabawka i oczywiście chce się bawić. Swoją muszę ściągnąć na smyczy, chwycić za kark. Zabawka w tym momencie wyczuwa, że zabawy nie będzie, będzie walka i przystępuje do kontrataku. Oczywiście dziecko przybiega i zabiera pieska.

Oczywiście łagodnie próbuję wyjaśnić, że piesek na osiedlu powinien poruszać się na smyczy. „Ale on nie gryzie” - tłumaczy mi dziecko. „Ale twego pieska inny może pogryźć”. Dziecko jest zdziwione...
Czy edukacja przynosi efekty? Wcale. Małe, niegryzące pieski nieustannie biegają luzem i są narażone na kontakty z gryzącymi.

Kolejna sprawa, która rzuciła mi się w oczy - pieski i rowery.

Tak się składa, że na moim osiedlu wyznaczona jest ścieżka rowerowa, tradycyjne – inny rodzaj kostki i od czasu do czasu namalowany znak rowerowy. Człowiek kolor kostki widzi, znak widzi i na ścieżkę nie wchodzi. W każdym razie nie powinien. A pies bez smyczy? Kto go nauczy rozpoznawania koloru i znaków drogowych?

Radośnie merda ogonkiem i biega nie uwzględniając rowerów na drodze.

Właśnie niedawno jadący z normalną prędkością rowerzysta w wieku małoletnim nie wyhamował przez yorkiem, który nagle wyskoczył mu na ścieżkę. Dzieciak walnął kostką o kostkę, york się wystraszył. Ludzie wrzasnęli. Na rowerzystę. Posypały się gromy z jasnego nieba. Dzieciak siedział na kostce wystraszony i pocierał nogę. Wzięłam go w obronę. Małolat jechał prawidłowo. Prędkości nie przekroczył. Na psa specjalnie nie wjechał. Pies wyskoczył nagle z pobliskiego trawnika, bo tak mu się zachciało. Dlaczego pies nie na smyczy? – pytam.

„Bo on nie gryzie” - słyszę.

Kiedy idę z Kulką i widzę psa, instynktownie ściągam smycz. Kulka też zwalnia i idzie bliżej mnie. Pani z naprzeciwka uśmiecha się i mówi „Ale mój nie gryzie”. „Za to mój może” - odpowiadam również z uśmiechem.

Ludzie, smycz jest nie tylko dla gryzących psów. Ona zapewnia bezpieczeństwo zwłaszcza tym co nie gryzą i chcą się ze wszystkimi innymi bawić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz