sobota, 9 marca 2019

Słowa, słowa, słowa....


tekst z października 2016

Technika poszła ostro do przodu. No, nie dzisiaj, nie wczoraj, ale w ciągu całego mojego dotychczasowego życia, czyli tak 50+ … W pamiętnym filmie o aferze Watergate - „Wszyscy ludzie prezydenta” - dowodem na wypowiedziane przez kogoś słowa, były notatki dziennikarzy. Dziś taka metoda dokumentowania budzi śmiech. Kto uwierzy w bazgroły? Każdy może coś zapisać, napisać i przypisać komuś wymyślone wypowiedzi. Dziś się nagrywa. Każdy telefon ma dyktafon i możliwość nagrywania filmów.
Ale i nagrania nie są wiarygodne. Można je przecież odpowiednio na potrzebę chwili zmontować, rozmontować, przekształcić, dodać, ująć. A wszystko to w zwykłym, domowym laptopie…

Nie próbowałam tego, bo i potrzeby nie miałam. Natomiast czytając, oglądając i słuchając wypowiedzi niektórych osób, odnoszę wrażenie, iż ich wypowiedzi są po prostu zmanipulowane. Bo w głowie, żołądku, wątrobie, płucach i w całym ciele normalnie funkcjonującego człowieka niektóre wypowiedzi się nie mieszczą, wywołują biegunkę, zapalenie płuc, oczopląs i co tam jeszcze chcecie.

Zatem zaczynajmy – proszę przed każdym akapitem dodać sobie „prawdopodobnie, przypuszczalnie”:

1. Pewien prezes powiedział, że kobiety mają rodzić zdeformowane (czytaj niezdolne do życia) dzieci, żeby można je było ochrzcić. Zdrowo myślący człowiek od razu pomyśli, że przecież nie wszyscy jesteśmy katolikami, co to świeżo narodzone polewają wodą. Niektórzy chrzczą dopiero starszych, inni nie robią tego w ogóle. Jeśli ktoś myśli inaczej to znaczy tkwi w mrokach średniowiecza, albo jest chory…. albo  słowa zmanipulowano.

2. Pewien profesor – pewnie mniemanologii stosowanej – powiedział, że kobiety o poglądach lewicowych rzadziej zachodzą  w ciążę, bo myślą tylko o zachowaniu szczupłej sylwetki. Gdybym nie znała wieku owego „stosowanego”, pomyślałabym, że to taki współczesny facet, wychowany na programie „Top model”. Tymczasem facet starszy ode mnie…. Czyżby zapomniał, że za komuny dzieci rodziły się hurtowo i problemem rodziny było, by było ich jak najmniej? Czyżby wtedy wszyscy mieli poglądy prawicowe? No i wtedy ludzie statystycznie byli  szczuplejsi niż dziś. Wypowiedź profesora najbardziej pada na skurczony żołądek. Można się nabawić od niej anoreksji lub bulimii. Jeden z komentarzy pod cytowanymi słowami brzmiał „W Tworkach  udostępniono internet”. Ja tam taka ostra nie będę. Wracając do wieku wiadomej osoby wysunę inną teorię – demencja starcza, schizofrenia… albo wypowiedź przekształcono. Zdroworozsądkowy człowiek takiego tekstu z ust by nie wypuścił.

3. Pewien duchowny w randze biskupa powiedział, że podczas gwałtu rzadko kiedy kobieta zachodzi w ciążę, bo stres coś tam takiego robi, że nie zachodzi. Spowalnia plemniki? Zamyka jajeczko? Wydala plemniki? Chyba nie zabija, bo wtedy to już pewnie aborcja. Kto wie, ręka w górę. W każdym razie, gdyby ta oczywista oczywistość była wiadoma wcześniej, nie potrzebna byłaby antykoncepcja. Wystarczy babę przestraszyć i tyle. W taki Halloween na przykład. I ponownie moment na refleksję – kto przy zdrowych zmysłach wymyśliłby taką antykoncepcję? I ponownie – albo ktoś chory, albo …. wypowiedź  zmanipulowana.

4. Pewna osoba powiedziała, że będzie święto rodziny, czyli małżeństw z dziećmi. Wniosek z tego taki, że inne układy typu samotny rodzic, dwoje rodziców bez ślubu i czwórka ich dzieci to już nie rodziny. I tu bym się poważniej zastanowiła… Kiedy moje dzieci dorosły, byłam zmuszana do podawania ich dochodów przy wypełnianiu formularzy związanych z funduszem socjalnym. Buntowałam się, gdyż dochody owszem podawać musiałam, ale z funduszu moje dzieci nie korzystały. Korzystali natomiast mężowie i żony pracowników, praktycznie obce osoby bez żadnych więzów krwi! A dzieci to przecież krew z krwi! No więc w końcu kto jest tą rodziną? Do tej pory wydawało mi się, że jestem dla swoich dzieci matką, czyli najbliższą rodziną. Okazuje się, że ktoś uznaje inaczej. Fundusz socjalny i jakaś osoba. Kolejne zaburzenie w matriksie, czy manipulacja wypowiedzią?

5.  I dziś rano przeczytałam, że pewien tłum  krzyczał w stronę pewnego prezydenta pewnego państwa środkowoeuropejskiego „Dyktator!”.  Ten człowiek dyktatorem? Potulny, spokojny, głosu nie zabiera, posłusznie wykonuje polecenia, uśmiecha się, mieszka sobie spokojnie, nawet żonę na cichutką, ta też nigdzie nie wychodzi, jakby jej nie było… ten prezydent dyktatorem? Komuś coś się popier… znaczy się pomieszało, albo marzy na jawie… albo wypowiedź manipulowano.

W końcu Hamlet powiedział, że to słowa, słowa, słowa… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz