historia ze stycznia 2015
Za oknem wiatr. W okapie piździ jak ….nieważne. Pies piszczy, bo chce na dwór, ale wyjdź tu człowieku, skoro nawet tak masywna osoba jak ja narażona jest na podwianie i wywianie. Za to Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra dla dzieci i seniorów. A ja od rano, poprzez wszechobecną sieć, uczestniczę w ciekawej dyskusji dotyczącej właśnie traktowania seniorów.
Sprawa ma się mniej więcej tak:
Na ważnym meczu koszykówki pojawiła się grupa ongiś bardzo ważnych, sławnych i niezwykle zasłużonych koszykarzy – seniorów. Niektórzy przyjechali nawet zza granic państwa polskiego. Początkowo nikt ich nie rozpoznał. Przy wejściu kazano im podnieść ręce do góry, obmacano dokładnie, bo kto wie, może jakąś racę seniorzy przemycili? Potem wynikł problem, gdzie mają usiąść. Czy należą im się miejsca określane mianem „vipowskie”, czy za ławką zawodników, a może wśród „ultrasów”? W ostateczności wylądowali na galerii, czyli po samym dachem.
Tak, wiem, że to wydarzenie może wydawać się humorystyczne. Początkowo też się uśmiechnęłam, uznając wszystko za dowcip. Dlaczego nie spodobał się byłym koszykarzom? Czyj to w ogóle dowcip i na czym polegał?
Młodych ludzi z tzw. ochrony, którzy nie mają pojęcie, iż nakaz podniesienia rąk do góry osobom mającym w pamięci wojenne przeżycia, może kojarzyć się jednoznacznie z faszystowskim okrzykiem „Hände hoch”?
Może dowcip działaczy sportowych, którzy nie przygotowali się na przybycie tak licznej grupy byłych sportowców i na wszelki wypadek zwiali, bo miejsca w sektorze „vipowskim” zajęli sponsorzy i ich kuzyni? Może dowcip samych seniorów, że przyszli na mecz zamiast siedzieć w domu i machać moherowym beretem?
Żart kibiców z sektora dla kiboli? Nie, ci odpadają. Pewnie nawet nie wiedzieli, co się gdzieś dzieje. „Wysłali ich na galerię? Chyba do galerii? Której?” – tak pewnie wyglądałaby rozmowa z nimi. Młodzież nie kojarzy słowa „galeria” z najtańszymi miejscami w teatrze.
O co więc w tym wszystkim chodzi, zwłaszcza seniorom?
Kochani to takie proste! O SZACUNEK!
Niedawno wczytywałam się w socjologiczną teorię wymiany Petera Blau. Uważa on, iż każde nasze działanie w stosunku do drugiego człowieka ma charakter wymiany społecznej. Każdy nasz uśmiech powinien zobowiązywać drugiego człowieka do takiego samego uśmiechu. A najważniejszymi nagrodami, jakie otrzymujemy od bliźniego, to akceptacja i szacunek. W stosunkach społecznych pieniądz ma najmniejsza wartość.
Tymczasem na omawianym przeze mnie meczu doszło do całkowitego odwrócenia sytuacji. Tych, którzy obecnie nie przedstawiają materialnej wartości, bo zarobić na nich nie można, nie widać nawet w tle.
Koszykarze – seniorzy byli poza zasięgiem kamer i widowni. Żadnego z ich w telewizji nie widziałam, a też ze mnie seniorka to chętnie bym zobaczyła, jak teraz wyglądają. Ich wizyta w hali była również wielką szansą na zastosowanie elementu wychowawczego dla grupy tych, których nazywamy kibolami, na żywą naukę historii. Ktoś tej szansy nie wykorzystał….
I tych młodych kibiców chyba żal mi najbardziej. My seniorzy jakoś wszystko przeżyjemy, wszak nie takie sprawy się przeżywało. Młodzież nawet nie wie, co straciła....
A Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra dziś dla seniorów…. Ot, chichot losu….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz